Z tymi Walentykami to zawsze mam duży problem. Jako nastolatek był to super pretekst do tego, żeby móc wyciągnąć dziewczynę na randkę kiedy nie było śmiałości, żeby zrobić to bez pretekstu. Potem z wiekiem wydawało mi się to coraz bardziej naiwne i sztuczne. Ludzie wydają kupę pieniędzy na prezenty, na kwiaty, restauracje pękają w szwach, kwiaciarnie nie wyrabiają z dostarczaniem kwiatów, po ulicach chodzą nawet dresowe zakapiory z różami dla swoich miłości (które pewnie w inne dni dostają od nich bęcki). Nie jestem pewien tego, ale czy nie fajniej byłoby obdarować swoją dziewczynę/chłopaka szacunkiem i miłością na codzień? A pretekstem do wyjścia czy obdarowania się czymś może być po prostu to, że mi z nim/nią dobrze? Sam nie wiem. Dla przekory czasami robie to dzień po walentynkach lub dzień przed (dużo mniej ludzi w knajpach). Chyba nie trzeba wydawać tony pieniędzy, żeby pokazać tej drugiej osobie, że się ją kocha?
Nie krytykuje tego całkowicie, może czasami faktycznie komuś po prostu łatwiej się zebrać na określony czas i datę, zebrać w sobie te skrywane w głębi pokłady miłości, uczucia i dać im upust w taki właśnie sposób…
Mówię tu oczywiście z perspektywy człowieka, który jest w długoletnim związku ze wspaniałą dziewczyną, a do tego ma wspaniałego syna.
Wczoraj idąc po ulicy widziałem parę, która była bardzo zakochana, ewidentnie „na świeżo” i czuć było tą nowość, tą fascynację, to, że jeszcze tak niepewnie się trzymają za ręce. Ta miłość w wielu odsłonach jest superowa, ważne chyba, żeby po prostu doceniać jej każdą formę. Tak, więc (nie koniecznie na Walentynki!!) zróbcie od czasu do czasu coś fajnego, spontanicznie lub nie, zaszalejcie, zadziwcie swoich partnerów,
zaskoczcie swoje, jeszcze nieświadome Waszego zainteresowania miłości, do których nie mieliście śmiałości podejść.
Dajcie znak Waszym ukochanym, że są fajni
wyjdźcie na miasto się trochę zabawić, potańczyć czy na drinka
albo zostańcie w domu, tam tez można super spędzić czas we dwoje. Romantycznie:
czy idąc namiętnie na całość,
albo po prostu przyjemnie, przy dobrym filmie, dobrej muzyce! A jeśli jesteście sami nie z wyboru to co? Nic.
Ja jako nastolatek, później nieco starszy gośc miałem wiele sytuacji, kiedy byłem w dołku i byłem przekonany, że już nigdy, że już w życiu…a jednak.
Dla wszystkich powyższych zrobiłem grandżową playlistę przy której można się fajnie całować, trzymać za ręce, spędzać romantyczne kolacje, przytulić lub podołować i popłakać w samotności!
Poproszę o tytuły filmów!!!
Fajnie że jest taki dzień w roku. Nigdy nie traktowałam tego „święta' poważnie ale fajnie było się pobawić w miłosne karteczki lub dostawać słodkości lub kwiaty. Dobrze że jest taki dzień w którym choć przez chwilkę prawie każdy pomyśli o miłości